Zarabiaj

Historia

W skrócie jak odkryłem pasję jazdy na rowerze.

Muszę przyznać, że choć zawsze jeździłem na rowerze, jeszcze niedawno używałem go jedynie jako szybki i wygodny sposób przemieszczania się po ruchliwym mieście. 

Jakieś dwa lata temu to się zmieniło. Pojechałem na pierwszą kilkudniową wyprawę. 
Było bardzo ciekawie choć popełniłem całą masę błędów. Te zdjęcia objaśnią to szerzej.


Jak widać rower jest rasowy prosto z hipermarketu. Nie przeszkodziło to jednak w dojechaniu do celu. 
To dowód, że nie trzeba mieć drogiego sprzętu aby złapać bakcyla i zacząć podróżować. 


Na tym rowerze przejechałem 750 km w trakcie tej trasy bez żadnego doświadczenia. Plecak na plecach i torby na bagażniku. Po tej trasie zrozumiałem po co montuje się sakwy do roweru.
Oczywiście takiej jazdy nie polecam nikomu kto chce dobrze wspominać wyprawę. Ja osobiście potraktowałem to jako lekcję, a trasa spowodowała, że pokochałem rower.
Co do samego roweru ukradziono mi go zaraz po dojechaniu do celu. 
Sentyment pozostał...

I tak do nowego roweru...

Z racji kradzieży roweru potrzebowałem sprzętu, który zaspokoi głód przygód. I tutaj przyszedł z pomocą znajomy, który podarował mi rower na którym sam zjeździł kawał świata. Z radością załadowałem go zatem w pociąg i wróciłem do domu.


Nie da się ukryć, że choć rower miał duszę, jeśli miał się nadawać na podróże po świecie potrzebował małego liftingu. Szerokie siodełko brak bagażnika i parę drobiazgów było jednak jedynie początkiem poznawania sprzętu, a nie przeszkodą. Sprawiło, że stałem się samodzielny i nie musiałem w większości spraw jeździć do serwisu. 
Po małych zmianach rower zyskał cechy roweru turystycznego.


Jeśli chodzi o historię to w skrócie tak to wyglądało. Oczywiście nie były to jedyne rowery, które posiadałem, ale pierwsze które wpłynęły na rozwój pasji. Wcześniej był słynny dziecięcy pegaz, wigry3, a nawet "kolarzówka". Jeździć można i warto na wszystkim. Zapraszam do galerii oraz opisów tras.

Pozdrawiam wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz